Wywiad z Andrzejem Jaworskim, z Pracowni JAZ+Architekci, przeprowadzony po debacie zorganizowanej w trakcie pikniku inaugurującego Szkołę Przyjazną Klimatowi.
Ujął nas ten fragment debaty, w którym podkreślałeś, że niespektakularne projekty są czasami najbardziej trafione, bo powstają z myślą o społeczności.
I nie były to puste słowa. To, że projekty niespektakularne dobrze działają, to pogląd funkcjonujący trochę w cieniu głównego nurtu architektury. Nasza pracownia zajmuje się przestrzeniami publicznymi i dużo w związku z tym projektujemy z udziałem obecnych i przyszłych użytkowników. Wtedy wykorzystujemy taki partycypacyjny tryb, w jakim pracowaliśmy tu, w Wawrze. A nawet kiedy nie możemy sobie pozwolić na tak rozbudowany proces, to i tak staramy się obserwować użytkowników, bez angażowania ich w działania.
Co architektura Szkoły Przyjaznej Klimatowi, dość skromnie wkomponowana w otoczenie budynku, przekazuje odbiorcom?
Odpowiem przewrotnie. Ta architektura opowiada o osobach, które z tego miejsca korzystają. Patrząc na tę przestrzeń warto mieć świadomość tego, kto jest tu gospodarzem. Dobór i ułożenie elementów od początku miało wpasować się w teren szkolny. To ile finalnie przewidzieliśmy przestrzeni do siedzenia, czy zabawy, wskazuje kto jest tutaj najważniejszy. Można by się zastanawiać, czy kolor jest tu istotny, a może kompozycja przestrzenna, ale wydaje mi się, że to są drugorzędne kwestie, typowe techniczne rozważania, jak umieścić kilka obiektów w ograniczonej przestrzeni. Jak to zrobić żeby dzieci, które chcą się pobawić, nie przeszkadzały w zajęciach prowadzonych w ogrodzie warzywnym czy szkole plenerowej. Albo gdzie stworzyć miejsce, w którym można siedzieć swobodnie, bez nadzoru nauczycieli, na meblach kojarzących się z odpoczynkiem. Ale to jest opis rzemieślniczych, architektonicznych rozwiązań. Natomiast sama treść, czyli to z jakich elementów się ta przestrzeń składa, to już jest opowieść o użytkownikach, czyli uczniach.
Chętnie posłuchamy jak przebiegał codesign z użytkownikami. Mamy wrażenie, że do dzieci często podchodzi się z pewnym niedowierzaniem, uznaje się, że reprezentują młodzieńcze wyobrażenia, ciekawe, ale dalekie od rzeczywistości. W tym przypadku widać, że funkcje tych poszczególnych składników SPK są właśnie dojrzałe, dopasowane i bliskie rzeczywistości szkolnej. Opowiedz proszę jak wyglądał proces i jak pomysły dzieci przekładały się na projekt.
Projekt był wieloetapowy, prowadzony z dużą grupą osób. Sam zespół ze strony naszej pracowni był kilkuosobowy. Pracowaliśmy różnymi metodami, bo czym innym zajmował się architekt krajobrazu, który myślał o doborze roślin, a czym innym osoba dobierająca elementy wyposażenia. Jeszcze inaczej, bo zespołowo musieliśmy ułożyć generalny plan tego miejsca. To na czym nam zależało, to otwarcie dyskusji o tym miejscu możliwie szeroko. Namówiliśmy dyrekcję szkoły i Fundację Sendzimira, żeby przyjrzeć się terenowi całego podwórka szkolnego, i wtedy starania poszły w dwóch kierunkach. Po pierwsze, chcieliśmy znaleźć wspólny język dyskutowania o tej przestrzeni z dziećmi. Chociażby jak opisywać przestrzeń fizyczną, jak rozumieć jej wymiary, i co one dla nas oznaczają.
Czy możesz podać jakiś przykład?
Ciało człowieka. Samo w sobie ma jakieś konkretne rozmiary. W ten sam sposób, możemy powiedzieć o stawianych przez nas krokach i zastanowić się, ile czasu zajmuje przejście z jednego krańca szkoły na drugi. Podczas takich ćwiczeń dzieci mogły faktycznie wyczuć, co dana odległość znaczy. Czy te 10 metrów to mało, czy dużo? Albo jak długa musi być ławka, żeby pomieściła trzy osoby. Ile potrzeba czasu, żeby przejść z jednego końca szkoły na drugi, czy będą to 2 minuty, czy więcej. Dzięki temu dzieci mogły zrozumieć, że odczuwanie fizycznej przestrzeni jest związane z etapem rozwoju ciała, konkretną proporcją. To są sprawy, które trzeba brać w rachubę, bo w architekturze wszystko co się projektuje odnosi się do skali człowieka. Musieliśmy te zagadnienia przetrenować, żeby znaleźć wspólny język, do którego potem mogliśmy się odwoływać.
Jaki był ten drugi, wspomniany wcześniej kierunek warsztatów?
Zapytaliśmy dzieci o to, co lubią robić. Staraliśmy się nie rozmawiać o rozwiązaniach, tylko pytaliśmy o potrzeby. Nie były to jednak pytania filozoficzne, o to jakie są ogólnie potrzeby dzieci, tylko odnieśliśmy się do różnych aktywności, zabaw, leżenia, siedzenia, biegania, grania. Po takiej rozmowie wiedzieliśmy już jakie kryteria musi spełniać ta przestrzeń. Jakie musi mieć cechy, żeby zaspokoić potrzeby uczniów. Te dyskusje toczyły się w kilku grupach, pracowaliśmy równolegle nad poszczególnymi rozwiązaniami. Nie wszystkie pomysły mogliśmy zrealizować, więc na koniec zorganizowaliśmy w szkole coś w rodzaju plebiscytu, żeby wybrać najlepsze z nich.
Czy Twoja pracownia zdecydowałaby się ponownie na podobny projekt?
Oczywiście, że tak. Tego typu realizacje to jest ogromne źródło satysfakcji. Prowadziliśmy kiedyś podobny projekt w dzielnicy Praga-Północ, związany z przekształceniem przestrzeni publicznej w sposób partycypacyjny. Przed uruchomieniem całego procesu było to miejsce, którego mieszkańcy nie znosili. Do tego stopnia, że część z nich chcąc udowodnić, że odgórny pomysł urzędników był bez sensu, chciała manifestacyjnie spalić elementy wyposażenia. Po tym jak zaangażowaliśmy mieszkańców w proces projektowy, udało się rozładować to napięcie i stworzyć mini-skwer. Przeszliśmy się tam po kilku latach i zapytaliśmy o wrażenia przechodniów, których znaliśmy z warsztatów, przyznali, że korzystają z tego miejsca z przyjemnością. Dlatego cieszę się, że przestrzeń SPK spotkała się z podobnym, pozytywnym odbiorem, bo to znaczy, że i proces angażowania uczniów okazał się skuteczny. Poziom satysfakcji w takich chwilach jest ogromny, niemierzalny w kategoriach finansowych czy branżowych nagrodach. Wtedy człowiek myśli sobie, że faktycznie dobrze wybrał zawód i robi to co przynosi owoce.
_ _ _
Andrzej Jaworski – architekt, współzałożyciel i wspólnik działającej od 2010 roku pracowni JAZ+Architekci, Absolwent Wydziału Architektury PW. Członek SARP; Współautor kilkudziesięciu projektów urbanistycznych, architektonicznych i wystawienniczych. Od kilku lat specjalizuje się w partycypacyjnym projektowaniu przestrzeni miejskich i pracuje w interdyscyplinarnych zespołach razem z architektami krajobrazu, socjologami, psychologami środowiskowymi.